Wisła pędzlem prowadzona... 

Z Warszawy do Sandomierza, potem z powrotem do Warszawy. Krótka przerwa i w dół rzeki. Mam nadzieję, że po podróży po Wiśle przywiozę kilkadziesiąt rzeczy do domu. Z Tucholi wnętrza, głębie ze światłami. Wisła pod Świeciem. Czekaliśmy na prom półtorej godziny. Chełmno. Kościół podominikański, obecnie protestancki. Z okna pokoju w hotelu Dwór chełmiński. Ratusz w Chełmnie; dwie wieże, jedna ścięta. Ile razy ją dokończą, to piorun strzeli i spali (jak głowa z cukru-czapka, z pierwszego piętra ulicy Szkolnej). Ołtarz w Koronowie. Trzech aniołów, którzy strzegą ołtarza. Ręce, stopy, fałdy. Znakomity rzeźbiarz, może Włoch. Zakonnik, 1600. Kariatydy cudowne. Zgięły mi kolana. Tuszem czarnym i ołtarz. Druga strona – ołtarz mniejszy i ujęcie lepsze. Chojnice. Kościół w Świeciu na rozłogach, atakowany przez wodę. Prześliczna wieża, niebo stonować. Drzewa i mnóstwo kawek, architektura jak ornat żałobny. Tragiczna fara w Świeciu na litografię, mniejszy format. Szaruga, powódź. Jeden z najpiękniejszych kościołów na Pomorzu; absyda skomponowana jak organy. Św. Jan w Toruniu, chodzi o ponurość. Toruń, podwórzec w zimie, w śniegu. W Nowem łapie nas deszcz. Wracamy z Grudziądza do Laskowic i Bydgoszczy. Wisła, Solec, studium do obrazu. Wisła pędzlem prowadzona... W kałamarzu (aucie) kilka razy zmarzłem. Wycieczkę na Pomorze zrobiłem w wakacje r. 1930 w aucie p. Szulisławskiego.

 [Cykl Wisły – trasa: Kraków-Sandomierz, Sandomierz-Warszawa, Warszawa-Toruń, Toruń-Gdańsk]