W Szkole Gersona
Do Gersona skierowałem się sam. [Po ukończeniu 6 klas gimnazjalnych Wyczółkowski wstąpił w 1869 roku do szkoły pod nazwą Klasa Rysunkowa w Warszawie]. Rysowałem dla dziadostwa portreciki. Dawano nam tematy historyczne: Chrzanowska, Oświęcimówna. Święty Wojciech; narysowałem go, klęczy przy pniu. Dwóch wioślarzy [Prusów] wychodzi z wiosłami i walą w niego. [Gerson] – Panie Leonie, trochę za duże wiosła. Koleżeński, serdeczny profesor.
Św. Kazimierz, Warszawa 1871/72, pod wpływem Gersona. Malowałem kraplakiem (różem) staruszka z dobroczynności, jako Długosza w obrazie Św. Kazimierz. Przychodzi Gerson, gładzi brodę i mówi: Panie Leonie, ależ to za poziomkowe. Koledzy w ryk. Potem mnie tyle widzieli, bo tylko w domu malowałem. Po pół roku wystawiłem Św. Kazimierza w Warszawie w Towarzystwie Zachęty. Dawniej profesor rozstrzygał czy uczeń może wystawić. Gerson był w moim mieszkaniu i na moje pytanie, czy mogę wystawiać, powiedział głaszcząc brodę: Może pan wystawić i owszem. Kupił to Rotwand za 800 rubli, wykupiłem się w ten sposób od wojska.
Flaki warszawskie w garnuszku, oblepione gliną, jak glina była czerwona, wyjmowano z pieca, nie uroniono nic z aromatu. Brzozowe pręty drutem związane, gliną oblepione, do pieca, potem najlepsze węgle do rysowania. Podróż przed wyjazdem za granicę po Lubelszczyźnie, Sandomierskiem, do Dąbrowy Górniczej. Z kolegą Janem Owidzkim. Przykład Gersona…
Powrót ciekawy.
Ażeby dostać się do teatru na „jaskółkę”, czekałem w młodości 4 godziny w tłumie. Modrzejewska. Bal w Resursie, Krakowskie Przedmieście, bal malarski. Również Gerson należał do jej wielbicieli. Modrzejewska bywała u niego.
Do Wiednia na Wystawę Powszechną 1873 przez Będzin. Przez granicę szmugiel, chłop na barana przeniósł mnie przez Przemszę. Strażnik groził mi. W Wiedniu byłem 5 dni. Wróciłem tą samą drogą, szmuglowałem, potem pobór w listopadzie i drugi raz legalnie wyjechałem do Monachium i do Krakowa.